Wakacje utożsamiam z czasem totalnie wolnym od pracy i obowiązków domowych. Nie jestem typem osoby, która namiętnie chodzi po górach, organizuje piesze wycieczki itp. Kolokwialnie mówiąc, uwielbiam leżeć dupskiem na plaży i niczym się nie przejmować. Rok temu odwiedziliśmy Turcję, piękny kraj, mimo, że tamtejsza kultura kompletnie mi nie odpowiadała. W tym roku, niepewni terminów naszych urlopów, podjęliśmy decyzję o tzw. 'last minute'. Hmm... Ceny sięgały ponad 3 tysiące za hotele z dwoma lub trzema gwiazdkami, mimo, że wylot był na następny dzień. Nie, nie było sponsoringu z Itaki, czy innych biur podróży :D. Jako biedni studenci zdecydowaliśmy się wyjechać nad polskie morze, dokładniej do Łeby. Jest mi to dobrze znane miejsce, ponieważ byłam tu kilka razy. Niepewna pogoda, złe warunki to tylko kiepskie wymówki. Mimo, że Polacy w tym roku szczególnie upodobali sobie polskie morze, to kwatery załatwiłam dzień przed wyjazdem. Nie były najtańsze, ale warunki całkiem sobie! Nie musi to być wyspa z ekskluzywnym kurortem. Przede wszystkim zależało mi na spędzeniu tych kilku dni tylko we dwoje. Na co dzień mieszkamy i pracujemy w innych miastach, a więc trudno nam spotkać się, czy po prostu spędzić czas w mało produktywny sposób. Zapowiadają się jedne z moich lepszych wakacji. Wbrew pozorom pogoda udała się idealnie, zajmujemy się 'nic nie robieniem' i spędzamy wspólnie czas. Mam nadzieję, że moja pseudo-boho stylizacja wkupi się w Wasze łaski. Nie jest to na pewno pierwszy i ostatni post!
Zdjęcia wykonał mój Mężczyzna Adam.
Paznokcie i rzęsy - Studio Marcela Nails & Lashes
Torebka/ Bag - paulinaschaedel.com
Bluzka/Blouse - ZARA
Spódnica/Skirt - Mohito
Buty/Shoes - Stradivarius
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz