Być może Was zaskoczę, a niektórzy będą mi się dziwić, ale czternastego lutego nie wybieram się do kina na
Pięćdziesiąt twarzy Grey' a oraz nie idę na romantyczną kolację. Nie kupię przesłodzonej kartki z wydrukowanym wierszykiem. Zrezygnowałam też z jakże miłej dla oka maskotki - chyba nie wypada kupować dwudziestodwuletniemu chłopakowi przedmiotu, który będzie stał na półce i zbierał kurz. Po prostu - nie uznaję Walentynek.
.JPG)
O wiele bardziej cieszę się, gdy na 'zwykłym' spotkaniu zostanę obdarowana białą różą, a niżeli dostanę coś w zaplanowany dzień. Ludzi o podobnym sposobie myślenia jak mój, można posądzić o to, że są zakompleksionymi singlami, którzy szukają jakiegokolwiek usprawiedliwienia, czy wymówki. W rzeczywistości tworzę szczęśliwy związek od równych trzech lat i nigdy Walentynki nie musiały mi o tym przypominać. Nie byłam w stanie uwierzyć, że dochodziło do rękoczynów w kinach. Oczywiście chodzi o popularnego Grey' a. Również czytałam tę książkę, mam zamiar wybrać się na film, ale nie rozumiem tej jednej przyjętej zasady - musimy iść na to w Walentynki! Bardzo szkoda mi takich ludzi, ale no nic nie poradzimy.
W sobotę spędzę w pracy 9 godzin i nie robi mi to żadnej różnicy. Jak dla mnie czternasty luty powinien być świętem nie zakochanych, a handlarzy. Bogate nakłady maskotek, słodyczy, kartek, czy nawet samochodów schodzą w ogromnych ilościach. Jak dla mnie bez sensu. Miłość powinniśmy sobie okazywać na co dzień. Drobne upominki są - jak dla mnie - o wiele przyjemniejsze z zaskoczenia. Dlaczego obchodzimy Dzień Matki? Jak dla mnie, nie wiele trzeba tłumaczyć - jest to przede wszystkim polskie święto, a nie zapożyczone. Niektórzy z nas mieszkają daleko od rodziny przez co kontakt jest utrudniony. Wiele Mam już nie ma między nami, a mimo wszystko odwiedzamy je i wspominamy.
Podsumowywując: Nie obchodzę Dnia Zakochanych, a każde zwykłe spotkanie i tak czyni mnie szczęśliwą. Cała otoczka z serduszek, misiów i innych słodkości jest dla mnie mdła, a także stanowi idealną okazję do zarobienia przez handlowców. Jednak nie mogę nikogo obrazić, tylko dlatego, że ma inne zdanie - z szacunkiem do tych co świętują oczywiście :-).
Stylizacja przeznaczona na zakończenie karnawału. Odważyłam się założyć opiętą sukienkę z baskinką, a także krótkie futerko. Black is always good idea!
DRESS Zara
FUR Zara
SHOES DeeZee
BAG H&M
NECKLACE Stradivarius