Powodem mojej
dłuższej nieobecności na blogu, był długo wyczekiwany wyjazd. Dodatkowo po
powrocie musiałam zacząć poszukiwania mieszkania w Krakowie.
Tegoroczne wakacje postanowiliśmy
spędzić w Turcji. Nasz hotel znajdował się w miejscowości Avsallar, kilkanaście
kilometrów do centrum miasta Alanya. Jest to najbardziej znany kurort na
Riwierze Tureckiej. Sławny nie tylko z pięknych hoteli, a również i z wielu
atrakcji dla zwiedzających.
Nasze wakacje zaplanowaliśmy już w styczniu, chcąc zarezerwować wycieczkę w niższej cenie. W rzeczywistości jednak, koszt naszego wyjazdu był niewiele mniejszy od podróży nabytych przed rozpoczęciem sezonu. Zamieszkaliśmy w hotelu czterogwiazdkowym. Jak na standardy w Turcji, wydawałoby się, że jest to niewiele. Po przybyciu na miejsce byłam bardzo pozytywnie zaskoczona - nie tylko wyglądem samego budynku, ale przede wszystkim atmosferą, jaka w nim panowała. Fantastyczni animatorzy zadbali o to, aby goście mogli czuć się swobodnie.
Jeżeli chodzi o pogodę, to muszę
przyznać, że wysoka temperatura stała się zbyt męcząca. Nie przyzwyczaiłam się
do upałów 45-stopniowych wraz z bezchmurnym niebem. To były moje pierwsze wakacje,
na których w ogóle się nie opalałam. Dłuższe przebywanie na słońcu zakończyłoby
się poważnym poparzeniem.
Jedzenie było serwowane w formie szwedzkiego stołu – a więc
każdy znalazł coś dla siebie. Praktycznie całe menu zostało przystosowane do
gości z Europy, sporadycznie można było zjeść coś z typowej tureckiej
kuchni.
Tuż przed samym
wyjazdem obawiałam się sytuacji w kraju. Media bez przerwy pokazywały zamieszki
i starcia na tureckich ulicach. Osobiście nie byłam świadkiem żadnych ze
wspomnianych wcześniej rzeczy. Kilka razy wybraliśmy się do centrum w wiadomym
celu. Miałam oszczędzać, ale jak zwykle nie wyszło. Warto spróbować wszystkiego
– regionalnych przypraw, herbat, naturalnych kosmetyków i olejków do ciała.
Obowiązkowo przywiozłam do Polski fajkę wodną. Wybór był bardzo trudny, ze
względu na różnorodność modeli.
Przyjemnym akcentem
w trakcie wyjazdu okazał się rejs statkiem. Dzięki silnemu zasoleniu wody,
istniała możliwość kąpania się w morzu. Statek zatrzymywał się około trzech
razy, gdzie podczas postoju można było wskakiwać do wody. Fantastycznym zakończeniem
rejsu okazała się impreza w pianie na najwyższym poziomie statku.
Czy powróciłabym do
Turcji na wakacje? Możliwe, że tak. Jednakże w dobie narastającego konfliktu
wakacje ograniczają się do sączenia drinka nad hotelowym basenem. Akurat w
naszym przypadku jeszcze tak nie było. Z pewnością dzięki temu wyjazdowi,
mogłam poznać specyficzną kulturę tego kraju. Obsługa hotelowa, a także rezydentka z Polski zapewniła nam szereg dodatkowych atrakcji, z których
mogliśmy skorzystać. Potrzeba jedynie więcej czasu niż siedem dni. Wyjazd do
zupełnie innego otoczenia pozwolił mi zregenerować się i odpocząć. Niedługo
nadejdą kolejne zmiany, tym razem już bardziej na stałe. Dostanie się na ASP w
Krakowie wymagało wiele czasu i poświęcenia. Teraz musi być już tylko lepiej!
Jeśli macie jakieś pytania dot. wakacji w Turcji, albo może ktoś chce się podzielić swoimi wrażeniami - czekam na Wasze komentarze!
fantastyczne zdjęcia;) cudownie wyglądasz w bikini:)
OdpowiedzUsuńhttp://fashionmakeup-czarnulaxyz.blogspot.com/
Rewelacja :) Miło się czyta i ogląda, że wycieczka była spędzona w pozytywnej atmosferze. A jak widzę Wasze zdjęcie na basenie - piękni i uśmiechnięci to aż chciałby się być w takim kraju gdzie ciągle jest bezchmurne niebo i ciągłe upały :) pozdrawiam Kochana! ;))
OdpowiedzUsuńBardzo dziękujemy za miłe słowa, a uśmiech na twarzy jest wywołany przez najcudowniejszego Mężczyznę na tym świecie! :))
Usuńz pewnością udane wakacje :) super zdjęcia;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko :))
woman-with-class.blogspot.com
Rewelacyjne zdjęcia. Widać, że wspaniale spędziłaś tam czas :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia :) I ty Monika cudownie wyglądasz. Możesz napisać skąd te świetne stroje kąpielowe?
OdpowiedzUsuńTez płynęłam kiedyś tym statkiem... ;)
OdpowiedzUsuń